06 stycznia

Witajcie, cześć i czołem!


Dawno temu, za siedmioma górami, rzekami, miastami i lasami, żyła sobie mała dziewczynka. Żeby jednak być bardziej ścisłym, było to dziewczę trzynastoletnie i miało owo dziewczę pewien kaprys (narratora kusiło, aby napisać marzenie, ale była to jedynie chwilowa zachcianka i narrator nie byłby w swym wywodzie szczery - a tak nie godzi się, w dodatku na samym początku opowieści!). Dziewczynka bardzo chciała pisać i być za to chwalona. Na przydrożnym dębie przy jej domu wywiesiła kartkę. Znajdowała się na niej opinia dziewczęcia względem ostatnio zasłuchanej od mamy bajki. Obok koślawo zrobiła pasujący rysunek. Pod pierwszą kartką dziewczynka powiesiła drugą, pustą. Na jej szczycie znajdowało się tylko jedno słowo: skomentuj.

Mijały dni, dziewczynka co kilka dni wieszała nowe kartki, ale na tej, którą pozostawiła pustą, nie było ni słowa więcej. Nasza bohaterka jednak nie poddawała się, aż w końcu doczekała się pierwszej opinii. Choć nie było to nic wielkiego, ot, jedno zdanie, dziewczynkę zmotywowało to do pracy. Przez prawie pięć lat, z krótszymi i dłuższymi przerwami, wieszała na dębie nowe kartki, zdobywając coraz więcej i coraz dłuższe komentarze od swoich sąsiadów i przypadkowych przechodniów. 

Potem dziewczynka osiągnęła wiek, w którym na niewiastę przestaje się mówić dziewczynka, a zaczyna - kobieta. Kartki pojawiały się na dębie coraz rzadziej, a w naszej bohaterce pojawił się nowe pragnienie. Przenieść się na inne drzewo. 

(w ramach wyjaśnienia: dziewczynka to ja, dąb to mój stary blog, nowe drzewo - miejsce, w którym właśnie się znajdujesz

Witajcie w Balladach Bezludnych!

PS. Ciekawych zapraszam do zakładki: "Ballady i ja"

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Copyright © Ballady bezludne , Blogger